niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 2


Usłyszałam najgorszy dźwięk na świecie, budzik. Szybko go wyłączyłam,przeczesałam dłonią włosy i poszłam do łazienki się ogarnąć. Zrobiłam lekki makijaż a końcówki włosów pokręciłam. Podeszłam do szafy i ubrałam szarą bluzę z napisem '23',czarne lekko podarte rurki i białe conversy.
Zeszłam na dół, jak zwykle rodzice już w pracy, więc wzięłam jabłko i wyszłam z domu.
                            --
Pierwszy był francuski, wyjątkowo na niego poszłam i to wcale nie miało nic wspólnego z zaciekawieniem do nowego chłopaka.
Lekcja trwała już 15 minut a nikt nowy się nie pojawił, no ale Nicol,nigdy się nie myli
Gdy już prawie zasnęłam, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, szybko spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam go.
-O proszę, pan Bieber łaskawie się pokazał- podziała pani Miller swoim skrzeczącym głosem, na co on tylko przewrócił oczami.
Był ubrany w czarną bluzę,nisko opuszczone skużane spodnie i czerwone Supry, ledwo dostrzegłam jego twarz, patrzył na ziemię przez większość czasu, ale i tak zauważyłam że był przystojny. Od razu Nicole posłała mi spojrzenie w stylu "a nie mówiłam" na co tylko zachichotałam.
Wychowawczyni przyciągnęła go na środek klasy i powiedziała- droga klaso to nowy uczeń, Justin Bieber- pokazała na niego ręką- może nam coś o sobie opowiesz?- spytała cicho, on posłał jej mordercze spojrzenie i ruszył w stronę ostatniej ławki, gdy zauważył że się na niego gapię od kiedy wszedł, schylił się nade mną i mruknął coś w stylu "zrób zdjęcie będzie na dłużej" po czym usiadł za mną. Mimowolnie się zarumieniłam, lecz udałam że się nie przejęłam i wzruszyłam ramionami.
Reszta lekcji minęła bardzo szybko, może dla tego, że zasnęłam. Gdy wyszłam z klasy słyszałam piski dziewczyn z powodu Justina, dobra, może i był przystojny, nawet bardzo, ale widać że jest arogancki i myśli że może mieć każdą, cóż, mam zamiar mu pokazać że nie każdą.
-Jeeees- przeciągnęła Kate, na co skinęłam głową- co powiedział do Ciebie Justin na lekcji?
-coś mruknął, nawet nie wiem o co mu chodziło- wzruszyłam ramionami- on mnie nie interesuje
Kate spojrzała za mnie i lekko się uśmiechnęła-to masz problem bo ty go chyba tak.
*justin's pov*
Nienawidzę tego miejsca, zwłaszcza gdy idziesz do nowego budynku, każdy wie o tobie tylko z plotek które właściwie są prawdą.
Od roku co miesiąc zmieniam szkołę bo mnie z niej wywalają, jestem trochę wybuchowy, trzeba przyznać, ale nie żeby od razu wywalać ze szkoły.
Pierwszy dzień nie był taki zły, tylko ta suka od francuskiego, Miller, mi nie odpowiada.
Nie należę do ludzi którzy lubią rozmawiać, nie chodzi o to że nie mam znajomych! Mam, ale tylko kilka zaufanych osób, nie przepadam za poznawaniem nowych osób.
Jedna dziewczyna przykuła moją uwagę, z tego co wiem miała na imię Jesy i mógłbym dać sobie rękę uciąć że już ją widziałem, tylko nie wiem skąd.
Chyba musiałem patrzeć na nią dość długo w celu ustalenia skąd ją znam ponieważ nawiązała ze mną kontakt wzrokowy, lekko się zarumieniła i ta jej głupkowata przyjaciółka powiedziała jej coś do ucha. Ona pierwsza oderwała oczy na co się zaśmiałem, była taka niewinna i słodka, czyli całkowicie nie mój typ.
Po chwili usłyszałem dzwonek na lekcje, co oznaczało że mamy angielski, na samą myśl o tym chciałem kogoś zabić. Wszedłem do klasy ostatni i zająłem ostatnią ławkę, za Jesy. Czekałem tylko jak ta stara idiotka zajmie się sprawdzaniem testów i będę mógł zasnąć, ku mojemu zdziwieniu stało się inaczej.
-droga klaso, dziś będzie pracować w parach na temat wybranej książki Szekspira-w duchu przeklnąłem, ja nawet nie wiem kto to ten Szekspir, kiedyś słyszałem tylko jak moja siostra czyta Romeo i Julia, ale to takie banalne, że aż chce się rzygać- każdy pracuje ze swoim kolegą z ławki, a ty Jesy, dosiąść się do Justina.
świetnie.
Jesy's pov
Muszę pracować z Justinem, cudownie. Wyczujcie mój sarkazm. On pewnie nie ma pojęcia o książkach.
Nie chętnie się do niego dosiadłam, on nawet nie drgnął, wciąż miał głowę na ławce schowaną w raminonach, chyba liczy, że ja wszystko zrobię za niego i dostanie dobrą ocene. Ha, ze mną ci się to nie uda
-Justin- szepnęłam, szturchając lekko jego ramie, na co jęknął i wolno podniósł głowę
-Hm?- mruknął spoglądając na mnie spod jego długich i gęstych rzęs, których mu tak cholernie zazdrościłam-nie możesz zrobić tego sama?- posłał mi zabójczy uśmiech na który pewnie się zarumieniłam, ale on nie będzie mną pomiatał
-Nie, to nasza wspólna praca i wspólna ocena,więc pracujemy razem-mruknęłam otwierając zeszyt-znasz jakieś dzieło Szekspira?-spytałam cicho, a on posłał mi spojrzenie mówiące "żartujesz sobie ze mnie?!", odwróciłam wzrok i nerwowo przewracałam strony w zeszycie, nagle poczułam jego dłoń na mojej
-przestań tak robić, to irytujące-szepnął z łobuzerskim uśmieszkiem. debil.
Zacisnęłam szczękę i wyrwałam swoją rękę. za kogo on się uważa?!
-irytujący to jesteś ty-wytknęłam cię palcem. Po chwili zachichotał i dźgnął mnie w żebro na co pisnęłam- to boli!
-nie jestem irytujący-mruknął całkowicie obojętnie. Przed chwilą chichotał i sobie ze mną żartował a teraz zgrywa nie wiadomo kogo? O co temu chłopakowi chodzi? Skoro chce możemy się tak bawić, czemu zawsze ja muszę być miła?
-ale jesteś dziwny-powiedziałam cicho tym samym tonem co on. Tak, też będę bipolarna
Nic nie odpowiedział, więc zaczęłam pisać w zeszycie, jak on nie chciał mi pomóc to sama muszę to zrobić. Nigdy więcej nie usiądę obok niego.
W pewnym momencie spojrzałam na Justina i on nie patrzył już za okno albo na swojego iPhone'a. On patrzył na mnie. Ale nie tak jakbym mu się podobała, albo nie tak jakby się po prostu zamyślił. Patrzył tak jakby coś sobie przypomniał i to było coś strasznego. Jego szeroko otwarte,złocisto kremowe oczy patrzyły się wprost na moje. Miał lekko zaciśnięte pięści jakby chciał kogoś uderzyć. Zrobiłam mu coś? Może dopiero teraz zorientował się że powiedziałam że jest dziwny i specjalnie tak robi, żeby mnie wkurzyc? Ta niepewność mnie dobiła.
-c-coś się stało? -szepnęłam upewniając się że nikt tego nie usłyszy poza Justinem. Nagle odrwócił wzrok i głośno przełkął ślinę. Co ja mu zrobiłam? Jestem, aż taka odpychająca czy coś? A może to on miał jakiś problem?
Do końca lekcji nie odezwał się do mnie ani słowem chociaż nie raz go prosiłam żeby powiedział mi co się stało, ale gdy spytałam go po raz 6, warknął na mnie i spojrzał na mnie tak, że od razu się przestraszyłam. Zapanowała niezręczna cisza, a co gorsza nie mieliśmy nic zapisane z pracy którą zadała nam pani Walsey .
-Panno Wiliams, przeczytaj co napisaliście z Justinem-zażądała na co się przelękłam. Pani Walsey, nie była kobietą, która nie reagowała na nieposłuszeństwo ze strony uczniów.
-My..my właściwie nic nie napisaliśmy-powiedziałam cicho nie patrząc na nią tylko na swoje ręce. Szczerze się jej bałam, zwłaszcza że Justin nawet nie miał nic do powiedzenia
-Słucham? Nic nie napisaliście przez 40 minut?-warknęła, krzyżując ręce na piersiach.
-No bo..-chciałam powiedzieć jej jedno z głupich wymówek typu "nie znamy żadnej jego książki" "nie mieliśmy na czym pisać" ale ktoś mnie wyprzedził
-Głucha jesteś? Powiedziała że nic nie mamy-syknął Justin. Nie dość że nie użył wyrazu "pani" to jeszcze nazwał ją głuchą. Czy mi się to śni?
Nauczycielka otworzyła usta, aby coś mu odpowiedzieć, ale wiedziała, że i tak z nim nie wygra, więc wybrała inną strategie- od jutra, przez 2 tygodnie, będziecie zostawiać po lekcjach, jak któregoś z was nie będzie bez ważnego powodu, stawiam wam jedynke z angielskiego.
Po tych słowach zadzwonił dzwonek i zanim mogłam cokolwiek powiedzieć, Justin wybiegł z sali.
Czy był zły za zastawanie po lekcjach? Albo coś go przestraszyło gdy tak dziwnie na mnie patrzył? A może po prostu mu się spieszyło?

__
Hej! Wiem, że rozdział jest krótki, ale będą coraz dłuższe.
Zdaję sobie sprawę, że jak dopiero co zaczynam to nie będzie czytało za dużo osób ale jak już czytasz to proszę skomentuj :)

3 komentarze:

  1. jest super <3
    tylko uważaj na kropki, przecinki i duże litery ; )
    czekam na kolejny xx
    @mynumber_69

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej świetne to jest ;D
    Będziesz jeszcze pisać kolejne rozdziały?

    OdpowiedzUsuń